Dla siedmioletniej córki mojej znajomej mieszkającej w dużym
mieście wojewódzkim niebywałą atrakcją jest jazda z rodzicami tramwajem lub
autobusem i kasowanie biletu. Wynika to z faktu, że od urodzenia dziewczynka
wszędzie jest wożona prywatnym samochodem, a bardzo rzadko ma okazję korzystać
z komunikacji miejskiej. Zupełnie odwrotnie niż doświadczyli to jej rodzice lub
dziadkowie. W czasach ich młodości to jazda samochodem wydawała się losem
wygranym na loterii.
Jednak od upadku komunizmu w Polsce samochód stał się dobrem
powszechnego użytku. Nawet osoby o umiarkowanych dochodach biorą kredyt po to
aby kupić sobie nowy samochód, a Ci gorzej sytuowani kupują za grosze
kilkunastoletnie graty.
Tylko czy posiadanie własnego samochodu, to rzeczywiście
taki wielki luksus, jak oczekujemy? Nie mówię oczywiście o przedsiębiorcach,
którzy muszą sporo poruszać się po kraju i zagranicy w celach zawodowych.
Chociaż w niektórych wypadkach i dla nich bardziej opłacalny może okazać się wynajem samochodów w Katowicach czy w
Krakowie niż kupno auta służbowego. Mówię o zwykłych obywatelach.
Pomijając cenę samochodu, który z każdym rokiem traci na
wartości, dodatkowo generuje on bardzo wysokie koszty utrzymania. Horrendalne
ceny ubezpieczeń AC i OC (OC w dodatku obowiązkowe), wciąż rosnące ceny paliwa,
koszty napraw i przeglądów powodują, że po utracie pracy może się okazać, że
mamy samochód, ale już nie stać nas na to, by nim jeździć. A sprzedać
używany samochód w kryzysie też nie jest
łatwo. Ponadto zakorkowane ulice powodują, że dojazd do pracy znacznie się
wydłuża. Może prościej byłoby poruszać się komunikacją miejską lub rowerem a w
sytuacjach wyjątkowych korzystać z wynajmu
samochodów w Katowicach lub innym mieście?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz