Gdyby spytać naszego rodaka sprzed lat, obywatela PRL-u o
to, czy chce mieć samochód, zapewne bez
wahania odpowiedziałby, że tak. Samochód
był bowiem w owych latach dobrem reglamentowanym, a przez to bardziej
upragnionym. Jego posiadanie było oznaką prestiżu, bogactwa lub choćby
zaradności. Pozwalało na bezproblemowy
wyjazd na urlop, bez tłoczenia się w pociągach czy autobusach. Paliwo,
ani koszty ubezpieczeń nie były jeszcze tak potwornie drogie, jak obecnie, a
korki na drogach były rzadkością.
Również poruszanie się po mieście samochodem było samą przyjemnością wobec potrzeby
korzystania z nieregularnej i zatłoczonej
komunikacji miejskiej. Poza tym wypożyczalnie samochodów mogliśmy co najwyżej
oglądać na filmach amerykańskich, a nie jako realne zjawisko polegające na wynajmie samochodów w Gdańsku, Sopocie czy Łodzi.